Po kilku dniach spokojnej jazdy po plaskim (lub wrecz z gorki) wjechalismy w Rodopy. Gory te sa niezwykle urokliwe, zwlaszcza droga nr 56 z Asenowgradu do Kyrdzali, ktora mielismy przyjemnosc jechac przed 3 godzinami.
Jesli chodzi o atrakcje ostatnich dni to nalezy wspomniec chociazby zwiedzanie Plovdiv, Monastyru Baczkowskiego, Twierdzy Asenovgrad, jak rowniez dwie poranne pobudki jakie zgotowaly nam lokalne kundelki (oraz Pan w bluzie moro), 5 detek Tomka w jeden dzien i koniecznosc lapania stopa z rowerem by wymienic dziurawa opone, spotkanie z pijaczkiem nacjonalista oraz z komandorem ktory uraczyl nas kawa. Krotko mowiac sporo atrakcji jak na kilka dni.
Liczymy na wiecej w najblizszej przyszlosci, gdyz niedlugo wjezdzamy do Turcji.
PS. Specjalne pozdrowienia dla Gosi i Czesiuli, ktorych zobowiazania wobec rzeczywistosci zmusily do przyspieszonego powrotu z Sofii do Polski.
Pozdrowienia, tesknimy.