Hej,
Jestesmy w Lom! A to oznacza, ze przezylismy dwa monstrualne podjazdy - jeden na demonizowana Drabine Trolli (notabene inzynieryjne dzielo sztuki) oraz drugi wiodacy Geirengervegen (albo jakos tak) podjazd na 1000 m od samiutenkiego morza. Teraz mamy przed soba jeszcze bardziej kosmiczna wizje, a mianowicie leciutka "wspinaczke" na 1500 m. A pozniej juz z gorki ;) Wszystko to jest niczym wobec widokow ktore rozposcieraja sie przed walecznymi rowerzystami zza kazdego zakretu spiralnej drogi wiodacej do celu - do wolnosci.
Pozdrawiamy serdecznie
azymuciaki
PS. Zdjec niestety znowu nie mozemy wgrac, moze nastepnym razem sie uda.
Do napisania